Schwytany w światła


Dalszy ciąg losów Daniela. Po odbyciu kary wyznaczonej przez Dominium odwiedza ojczyznę swojego ojca - księżyc Tanto. Niestety nie cieszy się wolnością długo, okazuje się bowiem, że jest ostatnim ocalałym uczestnikiem wyprawy do bazy korgardów. Agenci solarni, bez względu na cenę, chcą go dopaść. Tymczasem na Gladiusie nadal trwa wojna z Obcymi, do tego nowo wybrane władze zaczynają też walczyć między sobą. Nikt nie może czuć się bezpieczny. Ludzie giną w tajemniczych okolicznościach. Dinę oczarowuje połączony z Siecią Tankred Salerno.

Kontynuacja Kolorów Szandarów to nowe pomysły, opisy nowych miast, ras i ich kultury - w tym parksów żyjących pod wodą. Charakter powieści trochę się zmienia. Niestety na niekorzyść. Opisy są bardzo ciekawe i naprawdę sporo tu dobrych pomysłów. Gorzej z akcją, ta trochę podupada. Znaczna część książki to losy Diny, a ta jako bohater jest odrobinę mało interesująca.

W pewnym momencie zmienia się też postrzeganie korgardów. Z wrogów brutalnie mordujących i torturujących ludzi, zamieniają się w istoty z wyższego bytu. Być może są w stanie przenieść ludzkość, a przynajmniej jej część, w stan permanentnej ekstazy.

Trochę rozczarowała mnie druga część powieści, a szczególnie jej zakończenie - spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego. Ale książkę i tak warto przeczytać...

Schwytany w światła, Tomasz Kołodziejczak, Wyd. Fabryka Słów, 2011

Komentarze