Podróż na sto stóp

Kierowana zasadą "najpierw książka, potem film" postanowiłam sięgnąć po Podróż na sto stóp Richarda C. Morais'a. Dodatkową zachętą była barwna okładka z Helen Mirren, i pozytywna recenzja na tylnej okładce od samego Anthony Bourdain'a. O filmie słyszałam dobre opinie, o książce żadnych.


Madame Mallory. Spotkanie dwóch tak odmiennych kultur okazuje się bardzo burzliwe.

Zapwiedzi na okładce przedtawiają ksiązkę jako drzwi do świata pełnego zapachów smaków i barw. Myślę, że to odrobinę przesada. Owszem jest tu sporo opisów potraw niektóre całkiem zachęcające. Ale całość nie jest tak porywająca jak mogłoby się wydawać. Są dosyć obszerne dłużyzny i mało wnoszące do sprawy epizody. Sporo kwestii, w tym życie sercowe bohatera, jest niemal całkowicie pomijane a jeśli nie to mocno uproszczone. Do tego niezbyt przekonujące zakończenie. To tyle jeśli chodzi o minusy. Do pozytywnych stron można zaliczyć uchylenie kulis restauracyjnego zaplecza. Stosunków panujących w kuchni, przybliżenia realiów prowadzenia kulinarnego biznesu. 

Podsumowując, jeśli liczycie na lekką książkę, którą połkniecie w kilka godzin to może Was czekać rozczarowanie. Będzie trzeba zadać sobie odrobinę trudu żeby przebrnąć przez mniej ciekawe fragmenty, mimo wszystko cieszę się że przeczytałam tę książkę. Mogę teraz spokojnie zabrać się za film, który jest ponoć wart obejrzenia.



Podróż na sto stóp, Richard C. Morais, Wydawnictwo Bellona, 2014


Komentarze

  1. Miałam czytać i oglądać, chwilowo czasu brak, ale wkrótce się zabiorę, dziękuję za recenzję, prędzej do niej sięgnę!

    http://dzikie-anioly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wszelkie obraźliwe komentarze i nieeleganckie reklamy będą usuwane.